5/10/2017
"Koszmar Morfeusza"
,
2017
,
Books&Culture
,
erotyk
,
K.N. Haner
,
Mafijna miłość
,
recenzja
,
Wydawnictwo Editio
0
"KOSZMAR MORFEUSZA" - K.N. Haner
5/10/2017
"Koszmar Morfeusza"
,
2017
,
Books&Culture
,
erotyk
,
K.N. Haner
,
Mafijna miłość
,
recenzja
,
Wydawnictwo Editio
Osoby, które nie czytały tomu I odsyłam do recenzji i zachęcam do przeczytania "Snów Morfeusza", gdyż poniższa recenzja może zawierać spoilery z początku całej historii.
Ludzie z mafii wpadają do mieszkania Adama, w którym przebywa Cassandra. Niestety mężczyzny nie ma, bo wyjechał do Nowego Jorku. Dziewczyna musi zdać się na siebie, chowa się w dużym koszu na brudne ciuchy i myśli o najgorszym. Oni ewidentnie jej szukają.. Na całe szczęście nie znajdują jej... tym razem.
Po części tak rozpoczyna się druga część historii, której tytuł mówi sam za siebie. Jest to ewidentnie koszmar Morfeusza, do którego doprowadził go jego brat (który zresztą sam popełnił samobójstwo, świadomie bądź nie, wystawiając mafijnej bandzie swojego brata). Nikt nie chciałby znaleźć się na jego miejscu, ani na miejscu kobiet werbowanych ostatecznie siłą do wejścia w progi ich własnego koszmaru.
Na kartach powieści poznajemy na czym dokładniej polega cały ten burdel, w którym tkwi Adam. Niestety inaczej nazwać tego nie można, gdyż normalnemu człowiekowi nie mieści się to nawet w głowie.. To nie jest zwykła organizacja, klub czy gromadka ludzi o dziwnych upodobaniach. Z niej nie można się wypisać ani odejść. Tylko śmierć może uwolnić członka od tego bagna.
Nie wszystkim to przeszkadza. Jednak Adam tkwi w tym nie na własne życzenie, a poza tym poznaje Cassandrę, która kruszy wszelkie mury i ciężko jest mu wykonywać swoją 'pracę' dla tamtych ludzi. Jednocześnie wie, że naraża ją na duże niebezpieczeństwo, ale nie potrafi z niej zrezygnować. Z jednej strony było mi go żal, że nie może mieć własnego życia, bo gdyby mógł kogoś kochać to obdarzyłby tym uczuciem właśnie ją. I byłby happy end, jednak to nie ta książka, nie ta historia, w której złe rzeczy nie przytrafiają się głównym bohaterom, a zło nigdy ich nie dosięga.
Cassandra aż nadto przekonuje się na co się pisała. Nieświadomie oczywiście, jednak pierwsze spotkanie z Morfeuszem i wyjście z nim z klubu naznaczyło ich nieodwracalnie. Można nazwać ją głupią, mogła się wycofać, jednak nie nam oceniać jej uczucia. Człowiek prawdziwie zakochany jest w stanie zrobić wiele głupstw dla miłości i drugiej połówki. "Koszmar Morfeusza" jest także koszmarem Cassandry, która w tej części zostaje upokorzona, upodlona i sprowadzona do dziwki. Gdy teraz analizuję jej gorzkie przygody, dziwię się, że mimo wszystko przetrwała i nie trafiła do psychiatryka, bądź nie popełniła samobójstwa (nie oszukujmy się, że umarła - przecież trzecia część historii ukaże się w lipcu). Wierzcie mi, że to co przeżyła w połączeniu z przyciąganiem i odrzucaniem przez Adama mogło być dla niej dawką śmiertelną.
Historia nie toczy się tylko wokół tej dwójki. Przez cały drugi tom nie brakuje Tommy'ego, dla którego znaleziono dawcę. Tylko czy chłopak wygra z chorobą?
Wspaniale został przedstawiony temat walki z białaczką, mimo iż na pierwszym planie rozgrywa się dramat kobiet werbowanych do niewolniczej prostytucji. Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale dzięki temu widzimy, że bohaterowie prowadzą normalne życie, w którym jest także choroba i smutek, a nie tylko prezesi, bogaci ludzie i ich problemy. Autorka pokazuje, że warto pomagać, organizować różne akcje, by wspomagać ludzi chorych, których bardzo często nie stać na leczenie. Strona emocjonalna również nie została pominięta. Cass jest świetną przyjaciółką, wspiera i troszczy się o Tommy'ego. Spędza z nim czas, zabiera go do domu, gdy tylko dostaje przepustki.
"Koszmar Morfeusza" to książka dla ludzi o mocniejszych nerwach. Nie jest to taki erotyk, który przynosi tylko pozytywne aspekty seksu. Czytając miałam różnorakie uczucia. Wzruszałam się, gdy czytałam o poważniejszych rozterkach głównych bohaterów. Wkurzałam się, gdy kobiety zostawały sprowadzane do nic nieznaczących 'materaców', na których można nieźle zarobić. Nie dowierzałam, gdy czytałam o tym co mafiozi wyprawiają z nimi. 'Testowanie kandydatek' nie brzmi tak strasznie, jednak okazuje się czymś gorszym niż gwałt. Najbardziej smuci mnie to, że w naszym świecie realnym znajdują się tacy ludzie, którzy może nie dosłownie tak jak w książce (chociaż licho ich wie!) traktują kobiety, spełniając swoje obrzydliwe fantazje seksualne, sprowadzając kobietę do.. nawet nie wiem jak to określić. Ciarki same mnie przechodzą, gdy o tym myślę. [*]
Zakończenie.. hmm zapewne się domyślacie, że nie ma ono happy endu. Jest trochę zaskakujące, bo tak naprawdę przez całe dwa tomy nie ma się pewności, czy ktoś się w końcu wyłamie, odejdzie, czy pozostanie i będzie udawał, że jest obcym. Tutaj, na ostatnich kartach wszystko się wyjaśnia. Jest też "po drugiej stronie lustra", w której Adam dodaje coś od siebie. Zakończenie daje odrobinę nadziei na lepsze jutro, jednak czy ono nadejdzie po tym wszystkim? Pewnych rzeczy nie da się zapomnieć, nigdy. By się dowiedzieć musimy czekać do lipca, na szczęście tego roku!
Odwołam się jeszcze do mojego pierwszego wrażenia z I tomu, w którym książka zdawała się być trochę inną historią Grey'a. Stanowczo tak nie jest. Nie ma to nic wspólnego z tamtą historią. Jeżeli jesteście gotowi poznać prawdę o Morfeuszu i macie mocne nerwy, sięgnijcie po tą książkę, a nie pożałujecie.
Tytuł: Koszmar Morfeusza
Autor: K.N. Haner
Gatunek: erotyk
Rok wydania: 2017
Stron: 388
Wydawnictwo: Editio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj!
Podziel się z Nami tym co myślisz. Pozostaw swój ślad! :)
Dziękujemy,
Załoga Books&Culture