×

"Kiedy będziemy deszczem" - Dominika van Eijkelenborg


Pewnego dnia trzydziestopięcioletnia Polka - Inga de Graaf, żona holendra, wychodzi na spacer z psem i znika bez śladu, zostawiając męża w pustym domu z dwójką dzieci. Zszokowany i załamany mąż zgłasza tajemnicze zniknięcie swojej żony na policję. W trakcie trwającego śledztwa Marieke van Haan natrafia na tajemniczą korespondencję zapisaną w języku polskim, którą odzyskała z dysku. Listy zostały napisane przez Ingę, a skierowane zostały do kobiety, w których niejednokrotnie wspominano o jej życiu, a w tym o młodym mężczyźnie...

Dlaczego Inga tak nagle zniknęła bez śladu? Co nią kierowało? Jakie skrywała tajemnice?

Rozczarowanie to nic innego jak odczarowanie naszych nierealistycznych oczekiwań wobec ludzi, zdarzeń, sytuacji, siebie samych. Zawody są częścią życia, nieuniknioną i niedocenianą.


Kiedy będziemy deszczem jest dosyć specyficzną historią, przez co nie każdemu przypadnie do gustu. Nie ma tutaj typowego dla thrillera dreszczyku emocji, szybkiej i zawiłej akcji pełnej pokręconych kryminalnych zagadek i rozwiązań, na które byłam nastawiona czytając opis tej książki i spoglądając na okładkę. Przez większą połowę czułam się rozczarowana, a czytanie dla mnie było naprawdę uciążliwe, męczące, bo miałam wrażenie, że bezustannie stoję w miejscu... 

Myślisz, że miłość to skrzydła, które uniosą cię, gdy skoczysz. Ale w rzeczywistości miłość, jest tą przepaścią, w którą skaczesz, przepaścią z twardym dnem. I zwykle za późno orientujesz się, że spadasz, a nie lecisz.


Bliżej tutaj do literatury obyczajowej z wątkiem psychologicznym, kryminalnym niż do mocno trzymającego w napięciu thrillera. Owszem, jakiś jego zarys pojawia się podczas śledztwa toczonego w sprawie głównej bohaterki, lecz zdecydowana większość skupia się w centrum kobiety, która porzuciła swoje własne pasje, marzenia dla związku i rodziny. To obraz dorosłej kobiety, która przytłoczona jest ciągłą rutyną, monotonią, samotnością, brakiem samorealizacji. Brak jej endorfiny szczęścia, adrenaliny. Czegoś, co sprawiłoby, żeby mogła poczuć się znów piękną, chcianą i kochaną kobietą, której mąż poświęca więcej uwagi i dzieciom, niż monitorowi laptopa. A kiedy to "coś", a nawet "ktoś" pojawia się na jej horyzoncie to staje się niedorzeczne, budzi kłamstwa i tajemnice.

Nie brak tutaj czarnej strony macierzyństwa, które doprowadza do skrajności i depresji, a przecież powinna ona stanowić najpiękniejszy okres w życiu każdej z nas. Słowa zapisane w odnalezionych korespondencjach są tak mocne, bolesne, że mogą wbić w fotel.

Czy naprawdę widział ją z nim, czy tylko tak mu się wydawało? Nie wiedział, dlaczego czekał tak długo, by ją ukarać? Może chciał dać jej szansę. Zawsze pragniemy ofiarować możliwość poprawy, wierzyć, że winowajca sam się obudzi i naprawi swoje błędy, powróci skruszony, odpokutuje.


Mimo iż dostałam tutaj wolniejsze tempo fabuły, długie opisy przeważające nad ilością dialogów to zyskałam przerażająco perfekcyjnie ukazane sylwetki psychologiczne. Ludzi, którzy toczą wewnętrzną wojnę z tym, co musieli poświęcić, aby zyskać świetlaną przyszłość, która niestety okazała się złudna. Widać, że autorka Dominika van Eijkelenborg świetnie odnajduje się w tym zakresie i to właśnie tym zyskała w moich oczach.


Kiedy będziemy deszczem to historia o niespełnionych pragnieniach, marzeniach, związku, w którym zgasły wszystkie światła. To absolutnie przygnębiająca, gorzka powieść o macierzyństwie, a także zakazanej więzi, która przeradza się w uczucie, z którego ciężko się wyzwolić, bo daje to czego nie czuliśmy od dawna, jednocześnie uzależniając.

I kiedyś spróbuję Cię odnaleźć. Bo nic i nikt nie odchodzi na wieczność, nic i nikt po prostu nie znika. Przybiera jedynie inną formę. Przeradza się w coś innego. Jak deszcz.

 Za egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie BookSenso.


METRYCZKA:
Tytuł: Kiedy będziemy deszczem
Autor: Dominika Van Eijkelenborg
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: Kobiece

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj!

Podziel się z Nami tym co myślisz. Pozostaw swój ślad! :)

Dziękujemy,
Załoga Books&Culture

Copyright © 2016 Books&Culture , Blogger