7/11/2017
"Kiedy będziemy deszczem"
,
Books&Culture
,
Dominika Van Eijkelenborg
,
recenzja
,
Wydawnictwo Kobiece
0
"Kiedy będziemy deszczem" - Dominika van Eijkelenborg
7/11/2017
"Kiedy będziemy deszczem"
,
Books&Culture
,
Dominika Van Eijkelenborg
,
recenzja
,
Wydawnictwo Kobiece
Pewnego dnia trzydziestopięcioletnia Polka - Inga de
Graaf, żona holendra, wychodzi na spacer z psem i znika bez śladu, zostawiając
męża w pustym domu z dwójką dzieci. Zszokowany i załamany mąż zgłasza
tajemnicze zniknięcie swojej żony na policję. W trakcie trwającego śledztwa
Marieke van Haan natrafia na tajemniczą korespondencję zapisaną w języku
polskim, którą odzyskała z dysku. Listy zostały napisane przez Ingę, a
skierowane zostały do kobiety, w których niejednokrotnie wspominano o jej
życiu, a w tym o młodym mężczyźnie...
Dlaczego Inga tak nagle zniknęła bez śladu? Co nią
kierowało? Jakie skrywała tajemnice?
Rozczarowanie to nic innego jak odczarowanie naszych nierealistycznych oczekiwań wobec ludzi, zdarzeń, sytuacji, siebie samych. Zawody są częścią życia, nieuniknioną i niedocenianą.
Kiedy będziemy deszczem jest dosyć specyficzną historią, przez co nie każdemu przypadnie do gustu. Nie ma
tutaj typowego dla thrillera dreszczyku emocji, szybkiej i zawiłej akcji pełnej
pokręconych kryminalnych zagadek i rozwiązań, na które byłam nastawiona
czytając opis tej książki i spoglądając na okładkę. Przez większą połowę czułam się rozczarowana, a czytanie dla mnie było naprawdę uciążliwe, męczące, bo miałam wrażenie, że bezustannie stoję w
miejscu...
Myślisz, że miłość to skrzydła, które uniosą cię, gdy skoczysz. Ale w rzeczywistości miłość, jest tą przepaścią, w którą skaczesz, przepaścią z twardym dnem. I zwykle za późno orientujesz się, że spadasz, a nie lecisz.
Bliżej tutaj do literatury obyczajowej z wątkiem
psychologicznym, kryminalnym niż do mocno trzymającego w napięciu thrillera. Owszem,
jakiś jego zarys pojawia się podczas śledztwa toczonego w sprawie głównej
bohaterki, lecz zdecydowana większość skupia się w centrum kobiety, która
porzuciła swoje własne pasje, marzenia dla związku i rodziny. To obraz dorosłej kobiety,
która przytłoczona jest ciągłą rutyną, monotonią, samotnością, brakiem
samorealizacji. Brak jej endorfiny szczęścia, adrenaliny. Czegoś, co
sprawiłoby, żeby mogła poczuć się znów piękną, chcianą i kochaną kobietą,
której mąż poświęca więcej uwagi i dzieciom, niż monitorowi laptopa. A kiedy to "coś", a nawet "ktoś" pojawia się na jej horyzoncie to staje się niedorzeczne, budzi kłamstwa i tajemnice.
Nie brak tutaj czarnej strony macierzyństwa, które doprowadza do skrajności i depresji, a przecież powinna ona stanowić najpiękniejszy okres w życiu każdej z nas. Słowa zapisane w odnalezionych korespondencjach są tak mocne, bolesne, że mogą wbić w fotel.
Nie brak tutaj czarnej strony macierzyństwa, które doprowadza do skrajności i depresji, a przecież powinna ona stanowić najpiękniejszy okres w życiu każdej z nas. Słowa zapisane w odnalezionych korespondencjach są tak mocne, bolesne, że mogą wbić w fotel.
Czy naprawdę widział ją z nim, czy tylko tak mu się wydawało? Nie wiedział, dlaczego czekał tak długo, by ją ukarać? Może chciał dać jej szansę. Zawsze pragniemy ofiarować możliwość poprawy, wierzyć, że winowajca sam się obudzi i naprawi swoje błędy, powróci skruszony, odpokutuje.
Mimo iż dostałam tutaj wolniejsze tempo fabuły, długie opisy przeważające nad ilością dialogów
to zyskałam przerażająco perfekcyjnie ukazane sylwetki psychologiczne. Ludzi,
którzy toczą wewnętrzną wojnę z tym, co musieli poświęcić, aby zyskać świetlaną
przyszłość, która niestety okazała się złudna. Widać, że autorka Dominika van Eijkelenborg świetnie odnajduje się w tym zakresie i to właśnie tym zyskała w moich oczach.
Kiedy
będziemy deszczem to historia o niespełnionych pragnieniach, marzeniach, związku, w którym zgasły wszystkie światła. To absolutnie przygnębiająca, gorzka powieść o macierzyństwie, a także zakazanej
więzi, która przeradza się w uczucie, z którego ciężko się wyzwolić, bo daje to czego nie czuliśmy od dawna, jednocześnie uzależniając.
I kiedyś spróbuję Cię odnaleźć. Bo nic i nikt nie odchodzi na wieczność, nic i nikt po prostu nie znika. Przybiera jedynie inną formę. Przeradza się w coś innego. Jak deszcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj!
Podziel się z Nami tym co myślisz. Pozostaw swój ślad! :)
Dziękujemy,
Załoga Books&Culture