×

"Czuły punkt" - Dominika Van Eijkelenborg

 
CZASAMI O NASZYM ŻYCIU DECYDUJĄ UŁAMKI SEKUNDY.

Relacja na pograniczu światła i mroku.

"Na początku musi być chaos. Chaos, który zmusza cię do zrzucenia maski, przełamania barier, zburzenia murów, które wybudowałeś wokół siebie, by chronić się przed tym, co może zadać ból. (...) 
Jest w tobie ten czuły punkt, to specjalne miejsce, które nadal jest zdolne kochać, a ty boisz się obnażać ten ów czuły punkt, bo jest tak delikatny i wrażliwy, że aby go chronić, budujesz wysokie ściany i skrywasz się w pancerzu, robisz wszystko, by zapomnieć o jego istnieniu."


Czy można pragnąć tego, co jednocześnie budzi lęk? A może tak długo żyła w strachu, że stał się jej naturalnym środowiskiem emocjonalnym, tłem, na którym wypisana była cała reszta jej świata?

Była ciepła majowa noc. Weronika - polska studentka na wymianie międzynarodowej w Holandii - wraca z koncertu do mieszkania. Odprowadza ją chłopak, jednak w połowie drogi powrotnej dziewczyna rezygnuje z jego obecności, bo potrzebuje chwili samotności. Jej pobyt za granicą dobiega końca, a Weronika nie chce wracać. Tutaj zaznała innego życia, spotkała chłopaka, na którego widok serce szybciej bije.. 
Idąc nie zauważa samochodu kryjącego się w cieniu, do momentu, w którym czyjeś duże ramiona wciągają ją do niego.. Mimo walki, dziewczyna jest na przegranej pozycji. Pobita, zgwałcona, tylko w podkoszulku budzi się w ciemnym pokoju na materacu.
Dwa razy dziennie może wyjść do toalety.. Tak mijają dni.. Weronika nie wie gdzie jest, czego od niej chcą i co ją czeka...

I jest jeszcze Luke, mężczyzna, który ją przetrzymuje. Ale czy w ogólnym rozrachunku jest on potworem czy wybawcą?

Luke Stanford nigdy nikogo nie zabił. (...) Nie bał się krwi ani bólu i nie czuł litości wobec słabszych - raczej irytację zmieszaną ze współczuciem. Uległość i słabość traktował jak wadę charakteru, w głębi duszy miał poczucie, że ludzie słabi i ulegli sami byli winni swoim problemom. 


*  *  *  *

Książka bardzo przypadła mi do gustu. Już od pierwszych stron historia nas wciąga, gdyż zostajemy wrzuceni razem z główną bohaterką do ciemnego pokoju i nie wiemy co się dzieje, dlaczego.. 
Dzięki dobrze zbudowanej akcji, która w pewnym momencie na chwilę zwalnia, by później przyśpieszyć, książkę czyta się stosunkowo szybko. 
Miłym zaskoczeniem była kreacja postaci Weroniki, która okazuje się być Polką. Sama autorka także ma korzenie polskie, co początkowo może być mylące, patrząc na brzmienie nazwiska.

Niektórym może się nie podobać fakt, że pierwotny gatunek książki, czyli thriller w połowie książki zmienia się w romans. No bo w końcu to miał być thriller..
Ale mi ta transformacja w ogóle nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie. Dziwna więź zaczynająca łączyć bohaterów staje się tak silna, że następne ich kroki jak i sam finał historii wywołał u mnie łzy. I niech nawet nie wciskają nam kitu, że to uczucie to syndrom sztokholmski! Moim zdaniem to było coś więcej niż relacja ofiara - porywacz. To coś niejednoznacznego, co ciężko wytłumaczyć i każdy może to odbierać inaczej. W końcu nie wszystko w życiu jest logiczne, zwłaszcza jeżeli chodzi o uczucia :)

Szczerze Wam powiem, że nie mam się czego uczepić.. Gdy już się wciągnęłam w tą  historię tak na dobre, to chciałam happy end'u. Ale jako, że wszystkiego mieć nie można, to i koniec taki nie był. Po opadnięciu emocji i rozważeniu wszystkiego na spokojnie stwierdzam, że finał książki utrzymany jest w dobrym stylu i pewnie gdyby był inny, to książka straciła by na zachwycie czytelnika.

Polecam Wam Serdecznie "Czuły punkt".
Sama na pewno będę do niej wracać.

Jakie są Wasze wrażenia?


Moja ocena:
8+/10

Za tą cudowną historię dziękuję Wydawnictwu Mira!




METRYCZKA:
Autor: Dominika Van Eijkelenborg
Tytuł: Czuły punkt
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał/romans
Data wydania: 08.05.2015
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Harper Collins
Cena: 36,99 zł
harlequin.pl



7 komentarzy:

  1. Muszę się z nią zapoznać ,strasznie mnie kusi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i nawet mi się podobała. Nie jest jakaś wybitna, ale trzeba przyznać że jak na debiut wypada nieźle ;). Co prawda mi przeszkadzało trochę zbyt powolne tempo akcji i to sprawiło że trochę mi się dłużyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak po 120 stronach trochę akcja zwolniła, to prawda. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że to debiut można przypuszczać, że następne książki tej autorki będą warte uwagi. :)

      Usuń
  3. Ciekawa recenzja i bardzo przyjemny wygląd bloga :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj!

Podziel się z Nami tym co myślisz. Pozostaw swój ślad! :)

Dziękujemy,
Załoga Books&Culture

Copyright © 2016 Books&Culture , Blogger