×

"Nakarmię Cię miłością" - Anna Dąbrowska

Jeden z Warszawskich klubów. Alkohol i muzyka. Impreza trzech dojrzałych kobiet o różnych cechach osobowości i perspektywach życiowych ma być dla nich niezapomnianą nocą. Dla Izy ma być to wieczór panieński - ostatnie dni "wolności" przed zawarciem związku małżeńskiego. Dla Kaśki i Laury - jej bliskich przyjaciółek zdecydowanie zwariowaną zabawą i chwilowym wytchnieniem od przytłaczających problemów życia codziennego. Każda z nich aby urozmaicić ten czas ma wylosować zadania, które następnie musi wykonać. Erotyczny taniec na stole, ściągnięcie biustonosza w trakcie tańca z przystojnym mężczyzną, a może pocałowanie faceta łapiąc go za pośladki? Jedno z nich przypada Laurze, wzorowej kobiecie, dla której staje się ono nie łatwą misją. Kiedy Laura przełamie strach i odważy się wykonać coś krępującego i jednocześnie ekscytującego, pozna wtedy Tobiasa - mężczyznę wręcz idealnego, jak na pierwszy rzut oka...

Szalone i jakże zwariowane czyny, słowa rzucone żartem, a odebrane na poważnie, namieszają w jej życiu tysiąckrotnie...
Anna Dąbrowska to nikt inny jak dotychczas wam znana Laven Rose, którą zapewne kojarzycie z powieści pt. Stalowe serce. Autorka postanowiła porzucić pseudonim i zacząć tworzyć pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Można więc uznać, że debiutuje po raz drugi. 

Przy Stalowym sercu wspominałam, że autorka ma ogromny potencjał. Nadal tak twierdzę, gdyż pomysł na fabułę jest intrygujący, a styl pisania stał się bardziej odważny, o czym świadczą niektóre sceny ukazane w książce. Chwilami zastanawiałam się czy to faktycznie napisała Anna Dąbrowska, bo pokazała się z innej perspektywy niż Laven Rose. Mimo, że to jedna i ta sama osoba. 

Akcja przez większość historii toczy się powoli, spokojnie, a pod koniec gwałtownie przyśpiesza. Czuję się tym rozczarowana, bo podczas czytania przez większość powieści towarzyszyła mi wyłącznie ciekawość losów bohaterów. Oczywiście jest to na plus ale zabrakło mi budowania napięcia. Niestety, dla mnie te silne emocje zostały zawarte dopiero na kilkanaście stron przed zakończeniem.

Jak taki mężczyzna mógł zainteresować się właśnie mną spośród tylu kobiet?" - myślałam, posyłając mu zalotne spojrzenie. Ciekawe, czy zwróciłby na mnie uwagę, gdybym nie musiała ścisnąć jego pośladków?

 Bohaterowie są dosyć specyficzni. Kaśka to zwariowana osoba, która traktuje mężczyzn jako zabawę. Jej zachowanie w zasadzie jest i nie jest, uzasadnione przeżyciami z przeszłości, które odbiły się na jej sposobie patrzenia na świat i ludzi. Nie jest to postać, którą polubicie od pierwszego przeczytania ale przecież w każdym tkwi dobra strona człowieczeństwa. 

Z kolei Laura to osoba, która tkwi w toksycznym związku z Pawelcem - człowiekiem, który bardziej liczy się ze swoimi pragnieniami i marzeniami niż partnerki. Kobieta ma problem z odcięciem się i zerwaniem z nim. Oddana pracy, miła, grzeczna kobieta czasami przypominała mi typ znajdujący się na granicy szarej myszki. 
(...) A miłość zabierała ze sobą wszystko - serce, marzenia, wiarę i nadzieję, pozostawiając pustkę. 

Natomiast kreacja Tobiasa pozostawia wiele do życzenia. Niegrzeczny muzyk, który z czasem czuje miętę do przeciętej kobiety. Zabrakło mi tego prawdziwego zła, silnej postaci pozbawionej taktu, bezpieczeństwa, a także strachu zmieszanego z ekscytacją dla człowieka, którego określa się bad boy. Natomiast jego przeszłość, której wizja jest tak silna aż do dziś, zdecydowanie wzbudziły moją uwagę. 

Szata graficzna książki odzwierciedla klimat zawarty na kartach powieści. Istotną rzeczą odnośnie okładki jest fakt, że zarówno kobieta i jak i mężczyzna nie ukazują twarzy co stanowi plus dla osób, które nie przepadają za takim zabiegiem. Duża czcionka pozwala na komfortowe i szybsze czytanie.

Pustka to nie odmiana samotności ani inny rodzaj wyboru życia. Pustka to kara. Kara za nieudolną miłość.

Nakarmię Cię miłością 
jak sam tytuł wskazuje to historia, w której istotną rolę odgrywa uczucie jakim jest miłość. Czasami puka do naszych drzwi niespodziewanie, rzuca kłody pod nogi i stawia w obliczu wielu przeciwności. Wyciska łzy ale też sprawia radość na naszych twarzach. To powieść o tym, że warto spalić za sobą mosty i uczyć się żyć na nowo. 

Mimo, że znajdziemy tu trochę potknięć to po Nakarmię Cię miłością powinny sięgać osoby, które gustują w naprawdę spokojnych i lżejszych klimatach tego typu literatury. Nie jest to historia, która wywrze na nas takie wrażenie, że będziemy chodzić tygodniami bez celu po własnym mieszkaniu, jednak pozostaje ona wciąż przyjemna i ciekawa. Na tyle dobra, by móc czytać i wierzyć w twórczość polskich autorów.


Za egzemplarz oraz przemiłą niespodziankę znajdującą się na końcu książki, dziękuję autorce Annie Dąbrowskiej. 


Metryczka:
Tytuł: Nakarmię Cię miłością
Autor: Anna Dąbrowska, dawniej pod pseudonimem Laven Rose
Ilość stron: 352
Rok wydania: 2016
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Gatunek: literatura kobieca, obyczajowa, romans


2 komentarze:

  1. Spodziewałem się raczej lektury mocnej we wrażenia, ale skoro nie mogę tego oczekiwać od drugiej książki autorki, to wolę sobie odpuścić tę lekturę. Tym bardziej, że podobnych historii o miłość jest milion, jeśli nie więcej i naprawdę trudno wprowadzić coś nowego do tego tematu. Ale cieszę się, że autorka porzuciła pseudonim :) To świadczy o tym, że bierze na siebie całkowitą odpowiedzialność za swoje dzieła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam postanowienie, żeby czytać jak najwięcej książek polskich autorów, więc myślę, że sięgnę po nią gdy będę miała okazję ;) :D

    Pozdrawiam, Eadlyn Callie z bloga booksureourworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Witaj!

Podziel się z Nami tym co myślisz. Pozostaw swój ślad! :)

Dziękujemy,
Załoga Books&Culture

Copyright © 2016 Books&Culture , Blogger