×

PRZEDPREMIEROWO: "Bez słów" - Mia Sheridan


Nieważne kim jesteśmy, musimy radzić sobie z tym co przyniesie los, nawet jeśli okaże się gówniany, i robić, co w naszej mocy, żeby mimo to się rozwijać, kochać, mieć nadzieję... i wiarę w to, że droga, którą podążamy wiedzie do jakiegoś celu.

Bree Prescot, bo tak nazywa się główna bohaterka, postanawia wyjechać w jakieś ustronne miejsce, aby uwolnić się od traumatycznych przeżyć, które zaprzątają nie tylko jej umysł, ale i duszę. Pelion okazuje się być spokojną okolicą, gdzie - jak na start - znajduje ona całkiem przytulne mieszkanie, poznaje niewątpliwie przyjazną starszą panią, z którą od razu łapie bliższy kontakt i dzięki niej zyskuje nową pracę. Czy tutaj odnajdzie spokój i ukojenie, którego tak usilnie potrzebuje, a także uda jej się oczyścić i wyzbyć od bólu? 

Pewnego dnia na jej horyzoncie pojawia się tajemniczy mężczyzna o niespotykanych oczach w kolorze whisky. Bree mówi do niego jak szalona, lecz z jego ust nie wydobywa się żadne słowo. W powietrzu unosi się coś, co trudno opisać. Przygląda się jej, pomaga z rozsypanymi zakupami na klatce schodowej i znika. Idiota? Nieśmiały mężczyzna? Pudło. Jak donoszą plotki, to Archer Hale, który nie rozmawia z nikim, nie zadaje się z nikim i nie bywa często w mieście. Odmieniec, przystojny odmieniec. Lecz czemu Bree ma wrażenie, że poza tą wielką kurtyną, która go przysłania kryje się ktoś zupełnie inny?


Co sprawiło, że tych dwoje ludzi zostało naznaczone cierpieniem? Czy to co przyciąga ich ku sobie okaże się być wytrzymałe? 

Miłość do drugiej osoby zawsze wiąże się z ryzykiem zranienia. Ja też nie chcę stracić tego, co mam. Ale jeśli nawet miałoby się nie udać, nie sądzisz, że warto? Nie wydaje ci się, że warto spróbować?

Mia Sheridan stworzyła powieść, która wyróżnia się na tle innych New Adult pod każdym względem. To delikatna powieść o losie dwóch ludzi, którzy zaznali cierpienia, odrzucenia przez społeczeństwo, przemocy, samotności, nieszczęśliwego dzieciństwa, strachu i lęku. Prosty język, intrygująca fabuła, cieplejsze sceny i różne charaktery bohaterów to zaledwie część plusów tej książki. 

Historię otula wyjątkowy klimat i emocje, które zawładną ludzkim sercem. Wszystko zostało przedstawione z dbałością, chociażby bardzo realistycznie przedstawieni bohaterowie, z wadami, bez wyolbrzymiania i słodzenia. Dwoje ludzi, którzy potrzebują miłości i odkupienia, ale im dalej w to brną tym zwiększa się poprzeczka. Nie mogą sobie obiecać tego, czego każde z nich się obawia... Ponownej straty i bezradności. Dzięki temu ta historia punktuje w oczach czytelnika i dociera do większości z nich. 

Czytanie tej książki to cudowna wędrówka z życiową lekcją odnośnie m.in. niepełnosprawności innych, która często jest wyśmiewana przez otoczenie. Jest nas miliony, a nawet miliardy ludzi na całym świecie. Każdego coś wyróżnia i ta "inność" powinna być nie pogrążana, ale doceniana. Inny nie znaczy gorszy. Inny to wyjątkowy. Pozytywnie. Jeśli my mamy coś, czego nie posiada ktoś inny - łącząc się - stworzymy idealną dla nas całość.


Zakończenie, jak dla mnie perfekcyjne, wbija czytelnika w lekkie niedowierzanie, po czym maluje wyjątkowe emocje na naszej twarzy.

Pewnego razu jeden z nich przypadkiem wpadł mi w ręce. Wyglądał okropnie – krzywy, pełen słupów i wystających nici. W zasadzie nie można było się domyślić, co przedstawia. (…) Czasem, gdy życie mocno mi się gmatwa i przestaję je rozumieć, przypominam sobie o tych obrazkach. Zamykam oczy i myślę o tym, że choć nie widzę drugiej strony, a ta, na którą patrzę, jest brzydka i poplątana, to te wszystkie słupy i odstające nitki tworzą arcydzieło. Staram się wierzyć, że z brzydoty może powstać piękno i że przyjdzie czas, kiedy uda mi się je dostrzec. Pozwoliłeś mi zobaczyć mój obrazek, Archer. Pozwól, bym pomogła ci zobaczyć twój.

Bez słów to książka inna, pozytywnie rzecz biorąc, wyjątkowa, niepowtarzalna, fenomenalna, zapierająca dech w piesi, niczym karuzela uczuć...  Udowadnia, że najpiękniejsze słowa to nie te wypowiedziane na głos, choćby były ich setki. Najpiękniejsze są te, których nie usłyszysz, ale odczytasz z ruchu warg, dłoni, przepony, po prostu mowy ciała. Unikalne, które odnajdziesz w bezgłosie. Wczytaj się w Bez słów i przekonaj się na własnej skórze, że cisza często znaczy więcej, niż dźwięk.



Moja ocena:

9 / 10

METRYCZKA:
Tytuł: Bez słów
Tytuł oryginalny: Archer’s Voice
Autor: Mia Sheridan
Data premiery: 30 marca 2016
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Otwarte


Przedpremierowa recenzja ukazała się w ramach Book Touru organizowanego przez Wydawnictwo Otwarte i Książkowe Kocha, Nie Kocha. Stokrotnie dziękuję wydawnictwu za egzemplarz recenzencki i Natalii, dzięki której mogłam wziąć udział w BT - po raz pierwszy w moim życiu! :)

6 komentarzy:

  1. W moich czytelniczych planach zaznaczona wykrzyknikiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się nad tą książką - kolejna recenzja, którą czytam i znów sprzeczne odczucia: raz mam na nią ochotę, innym razem kompletnie nie. Trzeba będzie po prostu wyrobić sobie zdanie osobiście.
    Jedno jest pewne - whisky ma piękny kolor ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka jest piękna. Emocje jakie towarzyszyły mi przy lekturze są nie do opisania. Czekam kiedy tylko powieść będzie dostępna w księgarniach!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka mnie ostatnio prześladuje. Kiedy zobaczyłam okładkę - pomyślałam, że kolejny banalny erotyk... Ale później jej się przyjrzałam, a teraz przeczytałam Twoją recenzję i już wiem, że jest warta uwagi. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam, recenzowałam i kochaaaaam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieje, że uda mi się upolować ją w sklepie :)

    UWAGA SPAM: Zapraszam do mnie na moją pierwszą recenzję --> http://zaczytana-ania.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj!

Podziel się z Nami tym co myślisz. Pozostaw swój ślad! :)

Dziękujemy,
Załoga Books&Culture

Copyright © 2016 Books&Culture , Blogger