×

PRZEDPREMIEROWO: "Rosół z kury domowej" - Natasza Socha




Gotować jak jurorzy z MasterChef…

Sprzątać i być Małgorzatą Rozenek - Perfekcyjną Panią Domu, której biała rękawiczka nie zbiera żadnej warstwy kurzu w swoim własnym, programowym domu.


Perfekcyjność. Cecha do której dąży większość z nas. Chcemy być idealne w każdym detalu. Chwila… Czy tak naprawdę to my – kobiety tego pragniemy, czy nasi eks, obecni lub przyszli mężowie skutecznie od nas tego oczekują ? Najczęściej to kobieta ma zajmować się domem poczynając od gotowania ciepłych obiadów, prasowania koszuli, mycia okien i podłóg, szorowaniem muszli klozetowej, pielęgnowaniem ogrodu i dodatkowo, opieka nad dziećmi ,jeśli posiada. Co oznacza kolejne przebieranie śmierdzących pieluch, karmienie piersią, przebieranie, ćwiczenia itp. Mężczyzna rzekomo ma zarabiać na ”leniwą” żonę i dzieci, nie doceniając w wielu przypadkach, że ów ”leniwa” żona równie ciężko pracuje, jak i mąż.  Pojawiają się przed nami kolejne zadania, a my powoli zatracamy się w monotonii i od lat bez zmiennym harmonogramie dnia, zostając przy tym zupełnie same, bez przyjaciół, z beznadziejnością owej sytuacji, przechodząc kolejny proces ”ukurzenia”.

Ukurzenie to proces przemiany normalnej kobiety w domowe ptactwo. Proces celowy, ale na szczęście odwracalny.

Wiktoria, która liczy już dwadzieścia siedem wiosen, z wykształcenia architekt, żona Tymona. Do tej pory dbała o cztery litery swojego męża, który zrobił z niej nic innego jak środek piorący, piekarnik, pralkę, mopa i szmatę z mikrofazy. Tak oto pewnego dnia została wymieniona na lepszy model, który ”przetwarza informację na poziomie abstrakcyjnych idei”. Nie sposób określić to co czuje, bo jak ma się czuć w takiej sytuacji ? Postanawia to co złe zostawić za sobą i wyjeżdża do ciotki do Niemiec. Tam próbuje na nowo poskładać swoje życie, odnaleźć radość, spełnienie i powrócić do normalności. Wtedy na jej drodze stają trzy nowe kobiety: Judith, Lea i Mara,  które równie jak ona sama - pozwoliły zaszufladkować się w czterech ścianach domu. Kobiety z wykształceniem, marzeniami, życiową pasją. Razem zaczynają spędzać więcej czasu, nawiązują przyjaźnie i wpadają na nowy, internetowy pomysł...

Japończycy uważają, że człowiek ma trzy twarze. Pierwszą, pokazywaną całemu światu. Drugą, którą pokazuje swoim przyjaciołom, oraz trzecią, której nie pokazuje nikomu. I ta ostatnia właśnie jest odzwierciedleniem tego, kim jesteśmy naprawdę.


Przeczytanie Rosołu z kury domowej to z całą pewnością najlepsza rzecz jaka przydarzyła mi się w te wakacje. Wcześniej nie znałam twórczości Nataszy Sochy, aż do dziś. To najbardziej dopracowana książka, zarówno pod względem okładki jak i treści, z jaką do tej pory miałam styczność. Szata graficzna w pięknych niebieskich, różowych barwach i uwaga – we własnej osobie prezentują się na niej: w cudownym pióropuszu - autorka Natasza Socha i nie tak mała… kura! 

Dobry przyjaciel to ktoś taki, komu można powierzyć największe tajemnice bez obaw, że zostaną one zdradzone czy też wyśmiane. Ktoś, kto wysłucha, przemyśli problem, zastanowi się i będzie próbował pomóc. Ktoś, kto nie zbagatelizuje sprawy i nie machnie ręką na kłopoty drugiej strony. Kobiety chcą mówić i chcą być wysłuchane. To ułatwia im podejmowanie decyzji, daje możliwość poznania siebie samych, zmniejsza skutki uboczne codziennych kłopotów, podnosi własną wartość.


Rosół z kury domowej to bez dwóch zdań znakomita, chwilami zabawna, niekonwencjonalna, autentyczna opowieść o kobietach, które oddały się całe w dążeniu do niedościgłego materiału żony, robiąc z siebie kury domowe, jednocześnie oddalając się od przyjaciół i zatrzaskując drzwi swoich własnych pasji, zachcianek i zawodowych ambicji... ufając słodkim słowom swoich mężów. To powieść o stereotypach, które od wieków są nam wpajane, przyjaźni, kobiecej sile, przełamaniu własnej bariery strachu i pozbyciu się kompleksów, tym samym akceptując siebie. 

Język i styl powieści nie ma sobie równych. W tym momencie jeśli ktokolwiek powie mi, że polscy pisarze są gorsi od tych zagranicznych, niewątpliwie oddam w ich ręce tę pozycję. Wesołe i zarazem szokujące zakończenie wróży, że być może autorka pokusi się o jakąś kontynuację, która jak sądzę uszczęśliwiłaby zarówno mnie, jak i pozostałych czytelników. Na karty powieści wplecionych zostało wiele rad, zasad dotyczących gotowania, sprzątania itd, a także przepisy m.in. na rosół czy babeczki czekoladowo - serowe. Brzmi słodko i smacznie, prawda?


Uważam, że nadmierne zainteresowanie czyimś krzywym nosem lub szerokimi biodrami odwraca uwagę od własnej, jeszcze grubszej dupy.


Na Rosół z kury domowej nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. To lektura obowiązkowa dla przyszłych żon, także dla tych obecnych, które odkryły, że też są kurami. Ta książka doda wam skrzydeł i energii,  aby to w swoim życiu zmienić wraz z bohaterkami. Mężczyźni – wasze kobiety pracują i nadal będą ciężko wykonywać swoją pracę nie tylko zawodową ale także domową. Warto podzielić obowiązki a nie wykonywać na nich tresurę jak u psa. Jeśli od czasu do czasu dostaniecie przypalony obiad, przeglądniecie się w brudnym lusterku i zobaczycie lekko zagięty kołnierzyk na koszuli, nie warczcie i wiedźcie, że lepsza kobieta niedoskonała w pełni szczęśliwa, niż ta wnikliwie perfekcyjna czująca się niespełnioną. Gorąco polecam!

Ustawianie sobie poprzeczki coraz wyżej i wyżej staje się tak naprawdę zasadzką, w którą sami wpadamy. Chcemy być niezastąpione i dlatego najchętniej wszystko robiłybyśmy same. Tymczasem człowiek nie jest robotem. Ma swoje granice wytrzymałości, odporność psychiczną, wreszcie próg zwyczajnego zmęczenia. Pora uświadomić sobie, że bycie niedoskonałym nie jest wadą. Jest naszą naturą.


MOJA OCENA:
9 / 10


Stokrotnie dziękuję autorce za to, jak w przyszłości nie dać ugotować z siebie rosołu z kury, ale także za spojrzenie na świat zupełnie z innej perspektywy.


METRYCZKA:
Tytuł: Rosół z kury domowej
Autor: Natasza Socha
Premiera: 29 lipiec 2015 r.
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Pascal
Gatunek: Literatura współczesna

Copyright © 2016 Books&Culture , Blogger