×

"Zdążyć przed świtem" - Marta Bilewicz




„Jest tylko dziś…
Wczoraj jest już snem,
a jutro tylko wizją.
Ale dobre dziś
czyni wczoraj dniem szczęśliwym,
a jutro wizją nadziei…”






Kiedy Gareth Brown, agent specjalny DEA z San Francisco, wyjeżdża do Japonii, by uwolnić amerykańskich jeńców oraz rozbić gang handlarzy bronią i narkotykami, nie spodziewa się nawet, że czeka na niego mnóstwo nadprogramowych problemów. 


Jego misja zaczyna się komplikować, gdy obok podstawowego zostaje mu przydzielone dodatkowe zadanie – otrzymuje polecenie odszukania eksponatu zaginionego z British Museum. Kathleen Write, tajemnicza konserwatorka zabytków, dzięki swojej wiedzy ma pomóc agentowi w śledztwie. Jednak gdy ten odkrywa coraz więcej informacji o sprawie, nabiera wątpliwości co do prawdziwej roli dziewczyny. W miarę jak kolejne sekrety wychodzą na jaw, Gareth czuje się coraz bardziej zagubiony i zdezorientowany…

   Zdążyć przed świtem to powieść nieprzewidywalna i pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, a wszystko to na tle egzotycznej Japonii, ciepłych Wysp Kanaryjskich, romantycznego San Francisco oraz malowniczych krajobrazów Nevady.

* * * *
Tym razem nie zawiodłam się na tej polskiej mieszance sensacji, kryminału, a nawet romansu. Zapewne dzięki temu połączeniu i dobrej kreacji postaci, spod pióra Pani Marty Bilewicz wyszła mała perełka. 

Wartka akcja, wielofazowa fabuła oraz stopień zagmatwania sytuacji jest wprost zadowalający. Kiedy już myślałam, że koniec jednego śledztwa = finał historii, byłam w błędzie. 

"Z dołu dochodziło do niej ciche, ale słyszalne szuranie butów. Był tam! Słyszała go... Był i szedł do niej... Po nią... Jezu..."

Autorka zastosowała zabieg, który tak bardzo sobie cenię wśród sensacji, czy też kryminałów. Każdy czyn pociąga za sobą konsekwencje, a najdrobniejsze, początkowo błahe elementy stają się kluczowe w miarę wzrastania napięcia i  rozwoju akcji. Dodatkowym atutem jest także różnorodność miejsc, począwszy od Japonii, poprzez Anglię, Wyspy Kanaryjskie, USA.. Podążając za bohaterami możemy bliżej przyjrzeć się chociażby kulturze Dalekiego Wschodu.

Zdążyć przed świtem daje także chwilę wytchnienia w całym tym chaosie. Jako, że lubię romanse, wątki miłosne wprowadzone przez Panią Martę przypadły mi do gustu. Była to także lekka odskocznia od głównej intrygi, co skutkowało budowaniem napięcia.

"Nikt nigdy nie całował jej w taki sposób, namiętnie, głęboko, z żarem i ogniem, od jakiego zaczynała płonąć z pożądania. Raz po raz przeszywały ją dreszcze, rozkoszne ciepło rozpływało się po całym ciele, przez chwilę miała wrażenie, że oderwawszy się o ziemi, unosi się w powietrzu, przytrzymywana w dole wyłącznie przez jego ramiona.."

Ilość stron -588- może przypominać typową "cegłę", ale książkę pochłania się naprawdę szybko. Nam - czytelnikom, liczba stron nie straszna, bo w końcu liczy się historia. 

Cieszy mnie również fakt, że scena polskich autorów stale się powiększa. Kobiety mogą być mistrzyniami nie tylko romansów, ale także prozy o charakterze sensacji, kryminału. Udowodniły to już Katarzyna Puzyńska (kto nie słyszał o słynnym "Motylku"!), Katarzyna Bonda (powieścią "Pochłaniacz"), a teraz do ich grona dopisuję Martę Bilewicz.



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce. J

Moja ocena:
6/10

 
METRYCZKA:
AUTOR: Marta Bilewicz
TYTUŁ: Zdążyć przed świtem
GATUNEK: sensacja/kryminał/romans
LICZBA STRON: 588
DATA WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Innowacyjne Novae Res
CENA: 42,90zł

#Paula
Copyright © 2016 Books&Culture , Blogger