×

Powiedz, że to tylko sen... czyli "Zostań, jeśli kochasz" - Gayle Forman!



źródło
Wielu z nas żyje w ciągłym biegu, a codzienne czynności stają się rutyną. Nie przykładamy szczególnej wagi do tego, co może stać się dziś, jutro czy pojutrze. Budzimy się, pijemy kawę i dumnie wychodzimy witać nowy dzień.  Zbyt często zapominamy, że nasze życie nie jest trwałe, bo wystarczy jedna chwila, jeden moment i możemy je utracić na zawsze.


Przyznaj, czy choć na chwilę zatrzymałeś/aś się i zacząłeś/zaczęłaś rozważać kruchość życia?


Czy pomyślałeś/aś kiedykolwiek, że gdy zamkniesz oczy... możesz już nigdy ich nie otworzyć?

Gotowi na historię, która może  choć trochę  odmienić wasze serca? Zatem do dzieła!



Wszyscy uważają, że winien był śnieg. I w pewnym sensie to prawda.

Tak rozpoczyna się niezwykła historia... Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Mia – utalentowana wiolonczelistka, której rodzice są bardziej przebojowi niż ona sama. To wiolonczela ją wybrała, nie gitara elektryczna. W śnieżny dzień cała rodzina dostała nagle wolne i postanowiła wyruszyć w odwiedziny do Henry'ego i Willow. W tle rozbrzmiewa utwór Beethovena, a Mia wyobraża sobie, jak gra na wiolonczeli. Szczęśliwa w gronie rodziny zamyka oczy i wtedy...

Czy ja umarłam?

Na skutek wypadku Mia znalazła się w stanie zawieszenia. Nic nie czuje, nikt jej nie słyszy... W wyniku tego tragicznego zdarzenia traci tych, których kocha. Obserwuje wszystko własnymi oczami, przemieszczając się po zakątkach szpitala.  Rodzina prosi ją, aby została. Inni wiedzą, że może jej być ciężko wrócić do życia, i pozwalają jej odejść, jeśli tego chce. Tylko od dziewczyny zależy, czy odzyska przytomność.

Poddać się i umrzeć czy walczyć i zostać?  Aby dokonać wyboru, Mia wspomina całe swoje życie.

Czy miłość przezwycięży śmierć?

W Zostań, jeśli kochasz możemy choć na chwilę przystopować i dać się ponieść przeanalizowaniu swojego dotychczasowego życia, zmierzyć się z bólem straty najbliższych, strachem "co będzie, jeśli…", a przede wszystkim dokonać wyboru, który zadecyduje, czy chcemy nadal żyć…

Gayle Forman posługuje się prostym i lekkim językiem, jednocześnie serwując nam trudne tematy, jakimi są głównie życie i śmierć. Mimo wszystko tę historię czyta się doskonale. Pamiętam, że kiedyś czytałam książkę Zanim umrę, przy której wylałam setki łez, ta natomiast do wyciskaczy łez nie należy. Było kilka momentów, podczas których nie obeszło się bez wzruszeń, ale wszystko odbyło się z umiarem. Ciekawym pomysłem jest to, iż autorka opisuje na przemian wydarzenia: raz to, co dzieje się w szpitalu, drugi raz wspomnienia z życia Mii. Reakcja rodziny, przyjaciół, a także jej chłopaka, rockmana Adama, sprawiała, że odczuwałam do bohaterów pewną sympatię. Przebywanie innych postaci obok bohaterki i zachowywanie się przy niej jak na co dzień dawało jej wielkie wsparcie.

Nadal masz rodzinę.

Oczywiście nie zabraknie nam tutaj wątku miłosnego, dotyczącego Mii i Adama. Podobał mi się fakt, że nie został on przedstawiony w sposób idealny, sztuczny. Jak w każdym związku pojawiają się tu wzloty i upadki. To w końcu miłość daje nam siłę.

Czegoś jednak brakowało mi w tej książce. Nie tylko w bohaterach (wymagałabym czegoś więcej na ich temat, aby nadać im jeszcze głębszej barwy), ale także w tym lekkim stylu autorki. Jest to piękna historia, która daje czytelnikowi do myślenia, ale czasem jest zbyt obliczalna, przynajmniej dla mnie. Spodziewałam się, że nie będę mogła się po niej pozbierać, ale wcale tak nie było. Im dłużej nad tym rozmyślam, tym bardziej jestem pewna, że główną zaletą książki jest jej przekaz.

Książka, która jest naprawdę niewielka pod względem liczby stron, bo ma ich zaledwie 248, może zawierać w sobie coś, co jest naprawdę ważne. Chociaż ta powieść nie wstrząsnęła mną i pozostawiła pewien niedosyt, to zyskała moją sympatię, pozostawiając delikatny ślad w sercu.

Czy ktoś pamięta te słowa: śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą? Powinny być znane każdemu. Otóż to, kochajmy i wybaczajmy, bo nasze życie jest jak zegar – nigdy nie wiemy, kiedy przestanie mierzyć czas. I nie zapominajmy o jednym – kiedy dokonujemy wyborów, zawsze możemy coś stracić. Mimo wszystko, polecam!


Recenzja została napisana dla Redakcji Essentia : 

5 komentarzy:

  1. Ja byłam książką zauroczona, ale to co zrobił ze mną film przerosło wszystko. Chciało mi się płakać jeszcze następnego dnia. Coś niesamowitego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele o tej książce słyszałam, chciałabym sięgnąć;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam również, że książka mnie nie zachwyciła; spodziewałam się czegoś o wiele lepszego, jednak mimo wszystko, podobała mi się :) Za to film - coś niesamowitego. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak wiele czytam o tej książce, że mam ochotę po nią biec i przeżywać to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chcę przeczytać tę książkę. Mam nadzieję, że szybko dostanę ją w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń

Witaj!

Podziel się z Nami tym co myślisz. Pozostaw swój ślad! :)

Dziękujemy,
Załoga Books&Culture

Copyright © 2016 Books&Culture , Blogger