×

"Kiedy cię poznałam" - Cecelia Ahern




Po „PS Kocham Cię” i „Love Rosie” czas na „Kiedy cię poznałam”.



Każdy musi najpierw zderzyć się z ziemią, by móc  się od niej odbić.

Każdy musi coś stracić, by móc to docenić.

Tak często to słyszymy i powtarzamy innym, ale w końcu sami się  potykamy i wpadamy w te sidła.



Moje życie zaczęło się, kiedy miałam pięć lat. Wiedza, że umrę, obudziła we mnie coś, co noszę w sobie do dziś: świadomość, że choć czas jest nieskończony, to mój czas, owszem – mój czas ucieka. (…) Jeśli chcesz coś zrobić, musisz to zrobić teraz. Jeśli chcesz coś powiedzieć, musisz to powiedzieć teraz. To twoje życie, to ty umrzesz, to ty stracisz wszystko.

Jasmine to kobieta biznesu. Pomaga w tworzeniu i rozwoju firm, po czym je sprzedaje, by rozpocząć kolejny projekt. Jednak jej passa nie trwa wiecznie i kobieta traci pracę. A raczej przechodzi na tzw. urlop ogrodniczy, poprzez który przez rok nie może podjąć żadnej pracy. Kobieta nie radzi sobie najlepiej z nową sytuacją. Po kilku tygodniach dociera do niej fakt, że nigdy nie kończy rozpoczętych spraw, a miłość do siostry z zespołem Downa to za mało, by nadać sens jej życiu. Jasmine potrzebuje czegoś, co mogłoby wypełnić bolesną pustkę..
W bezsenne noce podgląda sąsiada z naprzeciwka, do którego czuje szczere obrzydzenie i nienawiść. 

Wszyscy mamy w sobie guzik samozniszczenia, a ja nie mogę pozwolić, żebyś go wcisnął.

Każde z nich zmaga się z innymi przeciwnościami, każde musi pokonać inne problemy, ale ku swojemu zaskoczeniu odkrywają, że mogą być dla siebie wsparciem i że niechęć od przyjaźni dzieli niekiedy jeden krok.


*  *  *  *

Książka przyciąga uwagę - to fakt. Piękna okładka, nie w przesadnym różu, sprawia, że na pewno niejedna z nas w księgarni przystanęłaby i sięgnęła po nią. Może po to by zakupić lub też z ciekawości przeczytać opis historii. No i właśnie.. Ów opis jest niedokładny, bo wywołuje mylny osąd. Osobiście spodziewałam się historii miłosnej Jasmine i sąsiada z naprzeciwka, ale tak naprawdę chodzi tutaj o coś zupełnie innego. Nie jestem zwolenniczką spoilerów - ależ skąd! Po umieszczonym na przodzie haśle "Czasem tylko jeden mały krok dzieli nienawiść od miłości", spodziewałam się po prostu czegoś lepszego. 


Większego wątku miłości tutaj się nie dopatrzyłam. Była to po prostu lekka i bardzo spokojna historia znajomości z naprzeciwka, ludzkich problemów, utraty pracy, pomocy. Duży nacisk autorka kładzie na chorobę Downa, reakcje ludzi na nią, przeczulenie rodziny, radzenie sobie z tym.
Akcja toczyła się po prostu wolno.. Za wolno. Nie było takiego momentu, który "kazałby mi" nie przestawać czytać. Fabuła też jakoś nie specjalnie powala na kolana, a opisy były chwilami dość przytłaczające.


W moim przekonaniu Cecelia Ahern słynie ze "spokojnych" książek. Jednak  "Kiedy cię poznałam" jest niewypałem. Inna książka tej autorki, a mianowicie "Zakochać się", była o wiele ciekawsza (oczywiście w mojej opinii).

Podsumowując, książka nie spełniła moich oczekiwań i z pewnością nie pozostanie w mojej głowie na dłużej. Na pewno znajdą się też jej zwolennicy, nie mniej jednak jeżeli szukacie historii typowo o miłości to powinniście poszukać czegoś innego. ;)


Jako, że staram się dać szansę każdej książce, to także w tej szukałam czegoś wartego uwagi. Zatem jakie przesłanie możemy tutaj znaleźć?

Gdy nagle zatrzymamy się w swoim świecie, może okazać się, że niewiele cennych rzeczy posiadamy, i nie mam tu na myśli rzeczy materialnych. Zatem trochę refleksji.. Czy chcemy się obudzić za kilka lat i zobaczyć, że życie przeleciało nam przez palce w symfonii praca-dom-praca-dom? Wiem, że wiele osób to powtarza, ale co z tego skoro nie bierzemy tego sobie do serca? Oczywiście pracujmy, spełniajmy swoje obowiązki, ale szukajmy też w życiu czegoś dla nas ważnego, szukajmy szczęścia, spełnienia. Czujmy się dobrze ze sobą. :)

Moja ocena:
5/10

METRYCZKA:
AUTOR: Cecelia Ahern
TYTUŁ ORYGINAŁU: The Year I Met You
DATA WYDANIA: 6 maja 2015
LICZBA STRON: 416
WYDAWNICTWO: AKURAT
CENA: 34,90 zł

Copyright © 2016 Books&Culture , Blogger